Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gypsy z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 1608.15 kilometrów w tym 142.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.72 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gypsy.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczkowo

Dystans całkowity:1078.21 km (w terenie 132.80 km; 12.32%)
Czas w ruchu:93:33
Średnia prędkość:11.53 km/h
Maksymalna prędkość:35.50 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:46.88 km i 4h 04m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
65.00 km 0.00 km teren
10:00 h 6.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

wakacyjny weekend nr II

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 24.08.2010 | Komentarze 0

Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma:) - ten wyjazd wymagałby zdecydowanie większego "dopieszczenia czasowego", ale cóż... Czas to towar luksusowy i nie każdy ma go w jego obfitość. Ja w tym roku wyjątkowo nie, a ambicje spore;) dlatego druga stolica dalszego zachodniego sąsiada wraz z przyległościami została obejrzana w ciągu minionego weekendu (w ramach wakacji).
Jedna ważna uwaga gdyby nie rowery nigdy by się to nie udało!
A tak, cudowna Francja zasiała swojego bakcyla w mojej głowie. Chociaż jak mógłby napisać jakiś poeta - pogłoski o uroku Paryża są mocno przesadzone. Rowerowo - daleko im jeszcze do ideału. Chociaż rower można wypożyczyć na wielu ulicach wrzucając monetę do automatu. Ścieżki potraktowane po macoszemu, ale kierowcy ogólnie przyjaźni i po godzinie jeżdżenia z pewną dozą "prudence" czułam się jak paryżanka zasuwając po trotuarach i rondach :)
Kellysy w Paryżu © Gypsy


zaklęty w kamieniu © Gypsy


Ktoś tu jest w galerii... © Gypsy


Chociaż było tam jak dla mnie za dużo turystów, niewątpliwie Paryż to miasto, które potrafi sobą zauroczyć - cudowne knajpy, kolorowi, pewni siebie i ciekawi innych ludzie. No i architektura, która wychodzi swoją bajkowością na prowincję i otaczając mieszkańców sprawia, że Francuzi uśmiechają się do siebie i do innych.
Chcę tam wrócić :)
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
27.22 km 0.00 km teren
05:00 h 5.44 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

wakacyjny weekend nr I

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 24.08.2010 | Komentarze 3

Pierwszy wakacyjny wypad - bardzo mało zorganizowany, za krótki, ale wspominany miło. Chociaż stolica zachodnich sąsiadów nie powaliła na kolana. Poza infrastrukturą rowerową. Jazda ulicami Berlina w wakacyjny weekend to przyjemność - rowerzyści zawsze mają pierwszeństwo, nawet na ulicy pełnej samochodów ( ścieżki są między pasami dla samochodów!), drogi dla rowerów szerokie i ogólnie - koniec tygodnia to mały ruch, a więc mały stres.

Kellysy pod Bramą Brandenburską © Gypsy


Rowery są wszędzie od nowych mieszczuchów po zramolałe szroty.

biały berliński bike © Gypsy


Kilometrów rowerowych mało, więcej samochodowych, ale nie zawsze można sobie pozwolić na dwa tygodnie urlopu :)
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
64.29 km 7.00 km teren
04:43 h 13.63 km/h:
Maks. pr.:25.50 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

majówka

Sobota, 1 maja 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 4

Ciekawostką jest jak zmiana środka transportu może pozwolić na ponowne odkrywanie znanych przecież okolic. Perspektywa inna niż siedzenie za szybą samochodu, daje możliwość zapoznania się z tzw "małą ojczyzną" jak z zupełnie nową krainą. W zasadzie to świetne wczasy - tanie i z luksusowym noclegiem we własnym łóżku :)
Tak mi się nasunęło po sobotniej wycieczce żuławską równiną ku nadmorskim krajobrazom.
Trasa biegła od Elbląga przez Kępę Rybacką, prom w Kępkach, Marzęcino, Tujsk, Jantar, Mikoszewo, prom na Wiśle,Sobieszewo do Gdańska.
Pogoda zmienna, ale generalnie goniliśmy słońce więc było przyjemnie choć na końcu chłodno.
bocian zza kierownicy © Gypsy

takie rumaki widuje się w naszych wsiach :)
wiosenne źrebię © Gypsy

trochę egzotyki nad Bałtykiem
pasieka strusi w Jantarze © Gypsy

cudowna trasa w lesie - piesza ale Kellysy dały radę
żółty szlak pieszy do Mikoszewa © Gypsy

postoje miały zapach świeżej zieleni, żywicy i morza
tego nie widać - zapach żywicy... bezcenny :) © Gypsy

czekając na niewątpliwą atrakcję w postaci przeprawy promowej można podziwiać królową polskich rzek
za horyzontem Wisła może być wodospadem :) © Gypsy

jak widać prom ma powodzenie :)
w oczekiwaniu na przeprawę promem © Gypsy
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
40.00 km 5.00 km teren
03:00 h 13.33 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

morska bryza

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 4

Ponieważ obowiązki wygoniły mnie w niedzielę do Gdańska postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i zapakować rowery na dach, a rodzinę pod dach samochodu. Po sumiennym wykonaniu tego co konieczne pojechaliśmy do dzielnicy Letniewo gdzie powstaje stadion na Euro 2012, a w dniu wczorajszym miał być jako atrakcja udostępniony gawiedzi do wglądu. Naiwnie myślałam, że wycieczki będą spacerować wewnątrz :) Oczywiście dla bezpieczeństwa wyglądało to nieco inaczej.
oglądanie Baltic Areny © Gypsy

Niestety moja determinacja w oglądaniu nie była aż tak duża jak ilość ludzi, która tam się zjawiła:( po zrobieniu kilku pamiątkowych fotek wycofaliśmy się z westchnieniem ulgi - tłumy nie są środowiskiem przyjaznym.
stadion Baltic Arena © Gypsy

Mimo wszystko wniosek był budujący - Gdańszczanie zdecydowanie lubią rowery, a rowery lubią Gdańsk;)
Dalej było już tylko lepiej:)- pojechaliśmy w kierunku trójmiejskiej ścieżki rowerowej, później przez Sopot do Gdyni (która ma w porównaniu z Gdańskiem, sporo do zrobienia w sprawach ścieżek...), a z Gdyni do Rumi.Powrót do Gdańska SKM (rower - 3,10, do niedawna w ramach promocji rowerowego stylu życia było bezpłatnie...),a do domu już samochodem.
niedzielne plażowanie :) © Gypsy

chwila wytchnienia :) © Gypsy

Z daleka widać było efekty piromaństwa mieszkańców Elbląga lub okolic... 100ha rezerwatu przyrody Jezioro Drużno razem z jego mieszkańcami poszło z dymem...
Takimi rzeczami się przejmuję...:(pożar
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
14.40 km 5.00 km teren
01:20 h 10.80 km/h:
Maks. pr.:17.70 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

spacer wieczorny

Czwartek, 22 kwietnia 2010 · dodano: 22.04.2010 | Komentarze 6

Kiedy siedzenie w domu nad pisaniną męczy dobrze jest wybrać się na rowerową przejażdżkę. Jeśli dodatkowo inna istota będzie z tego powodu szczęśliwsza choć odrobinę to już jest pełnia szczęścia ;) Dziś tą istotą był mój pies bo człowiek, któremu zaufałam w życiu powiedział te straszne słowa "nie chce mi się" :(

No cóż jeżeli porównam poziom euforii, który obserwuję kiedy wyjeżdżam z psem i ten, kiedy jedziemy razem z Arkiem to zdecydowanie wygrywa psisko ;)
Trasa niezbyt wymagająca i nie za długa bo zwierz na co dzień nie ma takiej zaprawy i wolałam go oszczędzić, a i tak obawiam się, że jutro będzie machał ogonem na leżąco:D
Cóż, sam chciał i przy każdym postoju, który robiłam ze względu na jego kondycję zaczynał się jazgot zniecierpliwienia. Ot takie pieskie nienasycenie ;)

Dzięki temu, że pojechałam z piesem i szukałam opcji bezpiecznego podróżowania głownie ze względu na niego, odkryłam w bliskim sąsiedztwie super drożynę do takich właśnie spacerów. Ubita droga, cztery chałupy na krzyż, praktycznie bez aut. Będą powtórki - na pewno :)

psi zaciesz :) © Gypsy


obserwacja niezidentyfikowanego obiektu futerkowego ujadającego © Gypsy


badyl w kadrze zauważyłam dopiero w komputerze :( ale kolory takie ładne...
kolory wiosny © Gypsy


zachody słońca mają to do siebie, że trzeba je focić no po prostu mus jest :)
mały landszafcik - Nad Nogatem © Gypsy


na niebie pokazał się mały księżyc
wieczorny spacer © Gypsy


Dane wyjazdu:
62.00 km 5.00 km teren
05:20 h 11.62 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

świąteczne wspominki 2

Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 · dodano: 06.04.2010 | Komentarze 5

poniedziałek miał być zupełnie nierowerowy pod względem pogody, a tu niespodzianka - piękne słońce, lekki wietrzyk - telewizja... wiadomo co.
Myślę sobie - carpe diem póki słońce łaskawe i po szybkim śniadanku habas chłopa pod pachę i hop na rower. Ciągle mając w myślach prognozę pogody i świadomość jakie mamy święta, zaplanowałam krótką ale treściwą wycieczkę na cmentarz miejski - podmiejski. Cmentarz już na Wyżynie E. więc przewyższenia były spore(treściwość wycieczki na tym polegała;)). Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku w tym samym czasie - nieosiągalne.
Pora była najwyższa zmierzyć się z naszym "K2", w razie deszczu - do domu niedaleko, a i forma będzie czarno na białym. Hmmm... miłe zaskoczenie - podjechaliśmy bez trudu. Ba! nawet było miło! :)Oczywiście na deser wiatr we włosach i szybki zjazd. Hura!
Z wrażenia nie zrobiłam żadnych zdjęć...
Po powrocie do domu z pewnym zafrasowaniem patrzyliśmy w okno - co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem? Pozostało jedyne koło ratunkowe - telefon do przyjaciela. Zawsze niezawodny. Jedziemy do Marienburga :) Czekają tam na nas z obiadem i sikawką (zgodnie z tradycją) Totalny sponton z nadzieją na pozytywny rozwój wypadków. Płonną jak się później okazało bo dopadł nas w środku drogi zupełnie NIESPODZIEWANY deszcz ;), a żeby było ciekawiej, stała się burza i trochę pogrzmiało. Ale dojechaliśmy i była to najdłuższa trasa w tym roku.

rzeka Nogat © Gypsy


Kellysy na polskich dróżkach © Gypsy


Krzyżactwo remontuje i ociepla swoją rezydencję ;) © Gypsy
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
32.70 km 0.00 km teren
02:19 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

prawie daleko prawie wiosennie :)

Sobota, 20 marca 2010 · dodano: 21.03.2010 | Komentarze 5

Miało być nad morze... miało być 100... No cóż, może innym razem. Sobotnią wycieczkę popsuła wcale nie pogoda mimo, że bardzo się starała ;)ale prozaiczna szprycha, która miała być wymieniona podczas przeglądu w pewnym kultowym serwisie... Była wygięta więc dokręcenie jej to jak dla umarłego kadzidło. Wiele powodów nasuwało mi się dlaczego tak, a nie inaczej ale cóż z tego - szprycha pękła, koło złapało ósemkę no i tak zwany "klops". Wracamy z nosami na kwintę :(
never mind
Fajnie, że mamy nową porę roku! Jeszcze co prawda lekko nieopierzoną i szarawą ale temperatura za oknem zachęcająca do wszelakiej aktywności outdoor ;)

obserwacja ornitologiczna ;)
eskadra © Gypsy

piękny kogucik :)
Mefisto z Żuław ;) © Gypsy

przeprawa za 0,5 złotego przez 5 minut :)
przeprawa promem © Gypsy

tytuł mówi wszystko...
żuławski krajobraz na przedwiośniu © Gypsy

żeby wiosna była wiosną potrzeba czegoś wesołego, pogoda na razie nas nie rozpieszcza dlatego na koniec coś zdecydowanie mniej szarego :)
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
35.70 km 5.00 km teren
02:40 h 13.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nieśmiałe przesilenie

Czwartek, 18 marca 2010 · dodano: 18.03.2010 | Komentarze 9

Dziś zaliczam się do rowerzystów, którzy czują wiosnę. Tak to już jest, że przy hobby wymagającym wyjścia poza mury istotna staje się aura witająca nas za drzwiami zewnętrznymi. I pewnie jest w tym jakiś cykl - przez najbliższy czas będziemy zachwycać się drobnymi oznakami budzącego się życia rezygnując z narzekania na przedłużającą się zimę. No i fajnie. I to jest pozytywne - następuje w nas przemiana, która pozwala każdemu mieć nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
A może być inaczej? ;)
Życie to tylko kwantowanie czasu, jak pisze alistar i dlatego wszystko, co drobne ma wielkie znaczenie, a nasz dystans do samych siebie i "powagi" wszystkich bardzo ważnych spraw, pozwala na pełniejsze wykorzystanie czasu, który mamy tu i teraz.
Taka domorosła filozofia, która pojawiła się w mojej głowie po dzisiejszej wycieczce i zjawiskach na niej zaobserwowanych.
Wraca wędrowne ptactwo. Ciekawe, że zawsze wtedy, kiedy robi się ciepło ;) skubane mają meteorologa? :)
Gąski wracają na stare śmieci;) © Gypsy

a to była dla mnie zagadka
czaple, żurawie a może bociany? :) © Gypsy

trochę szuwarowo-bagiennego krajobrazu :)
"baobab" nad Nogatem © Gypsy

ufafluniona Mysty
MYSTYfikacja nad Nogatem © Gypsy

i "szuterek" na przedwiośniu
droga prawie rowerowa ;) © Gypsy

to było te 5 kilometrów terenu i łatwo nie było...;)
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
30.00 km 10.00 km teren
02:30 h 12.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bażant i już :)

Sobota, 6 marca 2010 · dodano: 06.03.2010 | Komentarze 7

Cudowne słoneczko, pruszący śnieżek... miodzio:) I nieważne, że gdzieś przeczytałam o pogodzie 6 marca 2009 (było +13 i padał deszcz...)
Dziś zima prezentowała się ze swojej miłej strony. Przynajmniej w moich okolicach. Razem z moim wiernym towrzyszem rowerowych "szaleństw", postanowiliśmy zanurzyć się w TEREN :)To słowo pisane dużymi literami bo dla ludzi o mocnych nerwach (i twardych tyłach...;) My tacy dopiero staramy się być!
Co do wycieczki...Staram się znaleźć w miejscu, w którym mieszkam pozytywy. Mimo wszystko.(często mam wrażenie,że jest jakieś takie... zapomniane przez Boga i ludzi szczególnie dobrej woli...)No więc pozytywem jest położenie geograficzne a w szczególności dostep do wyżyny przez nizinę:) Mam frajdę widząc minę osób, które dojeżdżając do Elbląga z pewną dozą nieśmiałości pytają, patrząc na Wysoczyznę Elbląską, cóż to za wypiętrzenia?
No cóż różnica poziomów w tym wypadku ma znaczenie;) - najwyższy punkt to blisko 200 m npm, a niedaleko wpadamy w depresję -1,8 m ppm.
Dziś postanowiliśmy pobyć trochę "w górach" i przećwiczyć w terenie zwapniałe kości;))

dojazd do Parku Krajobrazowego w sąsiedztwie cmentarza Armii Radzeckiej
wiele miast w Polsce ma takie miejsca © Gypsy


żółty szlak wyglądał obiecująco :)
żółty szlak i herbatka w termosie :) © Gypsy


pęknięcia w ternie wywołała różnica poziomów
rzut beretem od Żuław ;) © Gypsy


taką zimę lubię!
świat jest piękny ;) © Gypsy


bike-walking:)
czasami trudno jest tak po prostu jechać :) © Gypsy


za takie widoki można pokochać wszystkie miejsca...
było pięknie... © Gypsy


...
było pięknie2 ... © Gypsy
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
45.00 km 0.00 km teren
04:30 h 10.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kadyny

Niedziela, 28 lutego 2010 · dodano: 28.02.2010 | Komentarze 10

Wyzwanie na dzisiaj - serpentyny i podjazdy godne Alp ;) Ponieważ warunki były sprzyjające ( no może wiatr czasami chciał nas postrzymać) wyzwanie zostało podjęte. Po raz pierwszy w tym roku postanowiłam z moim Henrym R. zmierzyć się z Wysoczyzna Elbląską - fotografowaną do tej pory z bezpiecznej odległości. Niestety zdjęcia moga nie oddawać jej wielkości ale ci, co byli to wiedzą o czym mówię :)
Nagrodą były pierwsze wiosenne promienie na twarzy, ptasie śpiewy i całkiem dobra widoczność na Zalewie Wiślanym. No i Kadyny.

ale najpierw, po drodze był Suchacz i plaża, dziś jeszcze lekko lodowa
MYSTYfikacja na zalewie wiślanym © Gypsy

Zalew Wiślany... trochę inaczej :)
inna perspektywa © Gypsy

baajkowe zabudowania Kadyn
Kadyny © Gypsy

niestety czas i ludzie nie zawsze obchodzą się dobrze z bajkami...
a może ktoś chętny? :))
for sale :( © Gypsy

2 kilometry mooocno wznoszącej się serpentynki... czasami chciało nam się poddać i oddać się upokarzającej dyscyplinie - "bike-walking" ;))
droga z/do Kadyn © Gypsy

po powrocie cudowna chwila - spaghetti (absolutnie bez skrupułów) i słodkie lenistwo :))
Kategoria wycieczkowo