Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gypsy z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 1608.15 kilometrów w tym 142.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.72 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gypsy.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:142.00 km (w terenie 45.00 km; 31.69%)
Czas w ruchu:13:10
Średnia prędkość:10.78 km/h
Maksymalna prędkość:33.00 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:20.29 km i 1h 52m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
31.00 km 20.00 km teren
02:30 h 12.40 km/h:
Maks. pr.:31.70 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

najpiękniejszy dzień stycznia :)

Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 6

Nooo! gdyby wszystkie dni zimy były takie jak dzisiaj no to ja proszę bardzo! może sobie być aż do wiosny :)
Po wczorajszej rozgrzewce byliśmy zdecydowanie bardziej zmotywowani do dalszego wypadu. Oczywiście były pewne opory w zespole szczególnie, gdy autorytarnie zadecydowałam o zmianie wysokości nmp w miejscowości Rangury. Cóż, spojrzenie musiało zdecydowanie powędrować w górę by mózg określił poziom wysiłku ;)) Okazał się być znaczny!
Opór był również podyktowany niepewnością co do podłoża, z DK 504 o przyjaźnie czarnej barwie wjechaliśmy w białe leśne ostępy. Na dodatek o zdecydowanie wznoszącym się charakterze. Nie powiem, żebym nie miała chwili zawahania, ale... jest ryzyko jest zabawa XD
Nie pomyliłam się! Było PIĘKNIE. Słońce, błękitne niebo, ubity śnieg lekko
przyprószony w nocy, zero wiatru w lesie, temperatura na delikatnym minusie. Ideał. Do tego stopnia, że po wyjechaniu z jednego leśnego ostępu wjechaliśmy w następny :) Po drodze mijając głównie spacerowiczów, saneczkarzy i narciarzy biegowych. Rower dziś to na prawdę był dobry pomysł.
Trasa od Rangór biegła do Próchnika, krótko po asfalcie i znowu lasem do Jagodnika, a stamtąd już do domu znowu asfaltem.

moja "kultowa torebka" zawierała termos ze wzmacnianą herbatką. Oczywiście malinkami;)
"okulbaczony Zethos":) © Gypsy


dzisiejszy dzień był absolutnie doskonały :) nie omieszkałam okazywać tego na każdym kroku.
radość z okoliczności bez względu na trudności :) © Gypsy


drogi były białe, ale przyczepne - ilość powitań z matką ziemią 3 na zespół:)
Zetos na leśnych ostępach © Gypsy


Walory edukacyjne wyjazdu - dwukrotnie rozbierana wieża kościoła, obecny wygląd ma od 1905 roku.
wieża kościoła w Próchniku © Gypsy


Zabytkowy kościół gotycki z około 1360 roku. Niestety zamknięty.
kościół św Antoniego w Próchniku © Gypsy


Piękne drzewo w pięknym lesie na Wysoczyźnie Elbląskej. (często dziś używam słowa "pięknie" :))
buk na Wysoczyźnie Elbląskiej © Gypsy


woda nie daje się zimie :)
strumyk płynie wartko :) © Gypsy


moja pierwsza wklejka trasy, trochę nieudolna, ale jest :)


Styczeń dobiega końca. To dobrze.
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
18.00 km 0.00 km teren
01:30 h 12.00 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

styczniowa wspinaczka :)

Sobota, 29 stycznia 2011 · dodano: 29.01.2011 | Komentarze 2

na rozgrzewkę Caro Emerald. Bardzo lubię ostatnio te klimaty :)

Tytuł może być nieco mylący,ale biorąc pod uwagę konieczność przemieszczenia się z rejonów bliskich depresji w rejony o wysokości około 140 m npm wykonaliśmy z Arkiem niezłą wspinaczkę :). Mieszkamy w krainie o bardzo urozmaiconej wysokości geograficznej ale do tej pory asekuracyjnie nie zapuszczaliśmy się w jej wyższe partie.Dziś uległo to zmianie - podjęliśmy wyzwanie dojechania rowerem do miejscowej nekropolii. W styczniu.

"matko bosko z guadalupe" © Gypsy


O ile pod górkę, mimo że ciężko i powoli było w sumie nieźle bo wysiłek powodował wydzielanie ciepła, to w dół... No cóż, punkt widzenia... wiadomo. Latem droga pod górę byłaby znośna tylko dlatego, że jak jest góra to będzie super zjazd. Zimą, 10 minutowy zjazd z prędkością 30 km/h spowodował, po początkowej euforii wywołanej pędem, odmrożenie końcówek palców u rąk i zdrętwienie części twarzowej głowy.
Na początku wyjazdu temperatura była koło zera, kiedy wróciliśmy na termometrze było -5. Niby niewiele, ale wielkie zachodzące słońce w kolorze pożaru i "bryza ekstra" dały nam do zrozumienia, że zima ma się nieźle.
Kategoria po ulicach


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
01:20 h 7.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

miejskie klimaty

Sobota, 22 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 2

moje subiektywne "ja" mówi: "znowu pada śnieg", moje obiektywne "ja" mówi:"mamy styczeń więc o co tyle hałasu..."
zanim nas znowu zasypie postanowiłam na przekór zdegustowanym spojrzeniom przechodniów sprawunki na mieście załatwić przy pomocy jednośladu.
przy okazji zakupu pigułek antyrobalowych dla zwierzęcia domowego, usłyszałam opowieść pana weterynarza o niebezpiecznych rowerzystach przewracających na śliskich chodnikach pieszych(doświadczył tego osobiście).
nie rozumie gdzie tak na prawdę jest problem...

krajobrazy rzeki Elbląg © Gypsy


a tak nam rośnie starówka :)
nowe stare miasto w Elblągu © Gypsy


w następnych dniach, w związku ze zmianą przyczepności podłoża, potrzebna będzie zmiana pojazdu...:(
pojazd z torebką ;) © Gypsy
Kategoria po ulicach


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:40 h 15.00 km/h:
Maks. pr.:29.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

bmw ;)

Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · dodano: 17.01.2011 | Komentarze 1

czyli bardzo mała wycieczka.:) Grzechem byłoby nie wykorzystać takiej aury w środku stycznia więc chociaż zmrok zapada szybko wieczorna przejażdżka musi być.
Do banku i po chlebek.
Nie liczę na wiele, ale mogłoby tak już być do wiosny...
Kategoria po ulicach


Dane wyjazdu:
29.00 km 0.00 km teren
02:40 h 10.88 km/h:
Maks. pr.:26.70 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jezioro...

Niedziela, 16 stycznia 2011 · dodano: 16.01.2011 | Komentarze 2

a w zasadzie jego dno;)
Kiedyś była tu woda pobliskiego Drużna, ale teraz pewnie nikt już o tym nie pamięta. Zawdzięczamy to Mennonitom, którzy pracowicie osuszyli tereny i pozostawili trochę ciekawej zabudowy.

Jezioro, neogotycki XIX wieczny kościół © Gypsy


Padało cały ranek. Najgorsza z możliwych odmian deszczu - mżawka. Niby nic, a jadąc niespiesznie około 15km/h, po krótkim czasie strużki wody płynęły po twarzy.
Na dodatek pogodowa ciuciubabka - trochę pada trochę nie pada. Zmrożone pobocza, kałuże, koleiny, dziury w asfalcie. Nie wspomnę o kierowcach aut wracających z niedzielnych nabożeństw, na których ksiądz najwyraźniej nie wspominał o miłości bliźniego, a już na pewno nie miłości do współuczestników ruchu drogowego na dwóch kołach.
Tak oto w dużym skrócie wyglądał wyjazd w dniu dzisiejszym.
Jakim trzeba być upartym człowiekiem by mimo to wszystko, co powyżej wsiąść na rower, przejechać prawie 30km i czerpać z tego przyjemność:)
Jedna z niewielu rzeczy, przy której konsekwencja w działaniu to pikuś ;))
Kategoria wycieczkowo


Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
01:00 h 12.00 km/h:
Maks. pr.:28.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nagła potrzeba...

Sobota, 15 stycznia 2011 · dodano: 15.01.2011 | Komentarze 3

...przejechania rowerem po, w miarę pustym, mieście. Nieodparta ;)
Odmienne stany świadomości. Cudowne.:)
Nagła zamiana trekinga na crosa wywołała uśmiech na mej twarzy i zdziwienie, że to aż tak inaczej^^??
Cóż, tak zostanie Mysty opuszcza stajnię...

wieczorne rowerowanie © Gypsy
Kategoria po ulicach


Dane wyjazdu:
32.00 km 25.00 km teren
03:30 h 9.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

styczniowa odwilż

Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 09.01.2011 | Komentarze 8

Ludzie do życia potrzebują słońca. Niby truizm, oczywista oczywistość, ale kiedy po długim czasie zimy (a ponad 30 dni to baaardzo długo) nastąpi krótka i niespodziewana odwilż, a na dodatek zaświeci słońce to zaczyna się ruch na zewnątrz. I "takie rowerzysty" niedzielne jak między innymi ja postanawiają zmierzyć się z zimą, co by nie było, że zimą nie jeżdżę ;)
Najpierw ostrożnie bo z domu tzw."jajo" i tak przez jakiś kilometr, macamy asfalt do miasta - jest nieźle:), szczególnie na ulicach. Czarno i ruch niewielki.

bałagan w przyrodzie ;) © Gypsy


Piękne słońce i szybki przejazd przez miasto zachęcają do dalszej eskapady więc pędzimy dalej "łykając" kilometry i kierujemy się na znaną, płaską trasę. Cudowne uczucie wiatru na twarzy i ten miły ból w nogach :) Niestety nieplanowany wyjazd skutkuje brakiem prowiantu więc bardzo cieszy widok sklepu gdzie możemy nabyć popularne batony energetyczne:) w super ofercie niedzielnej bez obciążeń fiskalnych ^^

popas © Gypsy


Na Wyspie Nowakowskiej na razie spokojnie chociaż woda po brzegi.

z Wyspy Nowakowskiej wprost na Wysoczyznę Elbląską © Gypsy


Mniej więcej od połowy Nowakowa zaczęła się walka z podłożem i tak już pozostało do końca. Dlatego dzisiejsze kilometry to w większości teren mimo, że o innej porze roku nawet bym o tym nie pomyślała:)
Nie było lekko (stąd pesymistyczny tytuł poniższego zdjęcia;)), ale słońce dodawało mi sił, a w wyobraźnia mówiła: "jest tak, jakby była już końcówka marca".

załamany... © Gypsy


Ponieważ trasa była pętlą, powrót do domu nie dłużył się mimo trudności z przejazdem i sporym wysiłkiem. Najgorsze są dla mnie powroty tą samą drogą.

dalej nie jadę! ;) © Gypsy

Eee.. tak się tylko droczyłam, oczywiście dalej jechałam, choć druga połowa wycieczki nie podzielała mojego entuzjazmu... przynajmniej w trasie
Generalnie było super i oby więcej takich słonecznych dni:)
Kategoria wycieczkowo